Dzisiejszy wpis kierowany jest do Czytelniczek posiadających cerę suchą, na której pojawiły się już pierwsze zmarszczki – czy to mimiczne, czy też spowodowane nieubłaganym upływem czasu. Jak wiadomo, każda skóra potrzebuje odpowiedniej dawki nawilżenia, aby utrzymać jędrność i witalność, a tym samym opoźnić pojawianie się niechcianych zmarszczek. Jednak proces ten możemy jedynie opoźnić, a nie zatrzymać całkowicie, tak więc prędzej czy później stajemy przed wyborem kremu przeciwzmarszczkowego. Jeśli jestes na etapie poszukiwania swojego ideału, zapoznaj się z wynikiem testu przeciwzmarszczkowego kremu regenerującego CORRECTIONIST firmy Sensilis.
W trakcie poszukiwań kremu idealnego dla mojej cery, wypróbowałam całe mnóstwo produktów, które radziły sobie z moją skórą lepiej lub gorzej. Właściwie rzec mogę, iż poszukiwania zakończyłam, odkąd w ręce wpadł mi właśnie omawiany produkt. Mija się z celem szukanie dalej, skoro krem posiada dokładnie wszystkie cechy przeze mnie (i moją skórę) pożądane : głęboko i długotrwale nawilża, ujędrnia skórę twarzy, obłędnie pachnie, a także wspaniale się rozprowadza, wchłaniając się niemal błyskawicznie. Jeśli szukałaś kremu, który pozostawi skórę maksymalnie nawilżoną, lecz bez tłustego filmu – postaw na CORRECTIONIST.
Po użyciu mam wrażenie, iż twarz jest „wypełniona”, a wszelkie „zwisy” natychmiast są ujędrnione i zlikwidowane. Zmarszczki są cudownie spłycone, dzięki czemu mogę śmiać się do woli bez obaw o to, że właśnie dorabiam się kolejnej porcji!
Podsumowując : krem łączy w sobie najlepsze cechy porządnego nawilżacza jak i serum przecizmarszczkowego jednocześnie. Absolutny hit w mojej kosmetyczce, po którego kolejne opakowania będę sięgać z pewnością jeszcze wiele razy.